23 września, pada Przyczółek Czerniakowski. (…) Pallotyn, ks. Józef Stanek „Rudy”, kapelan zgrupowania „Kryska”, ginie na Solcu, powieszony przez Niemców. Wzmaga się niemiecki napór na Mokotów. Trwa wzmożony ostrzał artyleryjski i bombardowania z powietrza. Silnie ostrzeliwane są okolice Al. Niepodległości (całość: http://www.1944.pl).
Na temat księdza Stanka, błogosławionego Kościoła rzymskokatolickiego, przeczytać można m.in.
tutaj,
tutaj i
tutaj.
Cześć jego pamięci!
Wszyscy święci i błogosławieni Kościoła, módlcie się za nami.
23 września 1944 r. Zaremba publikuje w „Robotniku” artykuł „Warszawski Korpus A.K”. Jego fragmenty:
Organizacja Warszawskiego Korpusu Armii Krajowej jest faktem doniosłej wagi. Dokonywa się w ogniu walki powstańczych i przekształca poszczególne, nieraz luźno związane, grupy bojowe w zwartą formację wojskową. Wojsko powstańcze, z natury rzeczy zdecentralizowane i rozproszone, przekształca się w armię regularną, uporządkowaną i organizującą energię żołnierzy w sposób bardziej celowy i wydobywający największą moc działania.
(…)
W szeregach Warszawskiego Korpusu znajduje się wiele oddziałów i rozproszonych jednostek, pochodzących z Organizacji Bojowej P.P.S. Spełniły się ich życzenia, nieraz wypowiadane w okresie konspiracji, by któraś z dywizji warszawskich związała się z tradycją bojową ruchu robotniczego. Nazwanie dwudziestej dywizji imieniem Okrzei [w rzeczywistości 28. Dywizji – Conso] daje piękną satysfakcję dla naszych wysiłków w kierunku stworzenia jak najbardziej silnej, demokratycznej armii polskiej. Fakt ten wzmocni gorliwość żołnierską towarzyszy i ich czujność ideową wobec wszelkich zakusów nieprzyjaciół.
Na temat Stefana Okrzei czytaj notkę Jarosława jot-Drużyckiego:
„Śmierć Okrzei”.
Cześć pamięci bojowników o wolną Polskę!
23 września Zaremba nadał list do robotników brytyjskich. Jego część:
Uprzytomnijcie sobie, już pięćdziesiąt cztery dni Warszawa jest odcięta od wszelkiego dowozu. Żyje tylko skromnymi zapasami, jakie istniały w dniu rozpoczęcia powstania i jakie niestety w dużym odsetku zostały uszczuplone przez pożary i zniszczenia. Od pierwszego dnia powstania nie dojadamy. Ostatnie tygodnie są już tygodniami głodu. Chorych nie ma czym leczyć. Ranni znoszą niebywałe katusze z powodu nie tylko braku środków leczniczych i znieczulających, ale nawet wody do należytego przemywania ran. Ciężkie operacje odbywają się bez znieczulenia. Śmiertelność wśród chorych i rannych ogromna. Dzieci i ludzie starsi giną w oczach, zwiększając co dzień hekatombę ofiar, pochłoniętych przez pociski artyleryjskie, kule i ruiny zwalonych domów.
(…)
Niechaj nastąpi pomoc jak najprędzej, bez zwłoki, bo każda godzina kosztuje setki ludzkich istnień i niewypowiedzianego cierpienia. Ale nade wszystko dajcie nam pewność, że nie zostaniemy wtłoczeni w obcy system polityczny i społeczny, że za pięć lat krwawych zmagań z Hitlerem na wszystkich polach bitew nie zostaniemy poćwiartowani, że chwila zwycięstwa Powstania Warszawskiego nie będzie połączona z goryczą zawodu tych, którzy wszystko oddali w służbie wolności.
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
Jutro następna relacja
Siódmy tydzień
Szósty tydzień
Czwarty tydzień
Trzeci tydzień
Drugi tydzień
Pierwszy tydzień