12 sierpnia. Walki o Stawki i Leszno. Odparcie ataków na barykady Podwala, Świętojańskiej, Senatorskiej, Piwnej, Miodowej, Świętojańskiej, na Ratusz, Pałac Blanka.
„Niemcy kierują silne uderzenie na Ogród Krasińskich, Pałac Mostowskich oraz na barykady Leszna. Zapada decyzja o przeniesieniu kwatery Komendy Głównej AK z silnie ostrzeliwanej szkoły przy ul. Barokowej 6 do gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości przy ul. Długiej 7. W rejonie pl. Starynkiewicza do ataku przystępują oddziały RONA. Po ciężkich walkach nieprzyjaciel zmusza oddziały zgrupowania »Chrobry II« do wycofania się z budynku Dyrekcji Wodociągów i Kanalizacji, Domu Turystycznego, gmachu Wojskowego Instytutu Geograficznego i Starostwa Powiatowego” – czytaj więcej na:
http://www.1944.pl.
12 sierpnia Zygmunt Zaremba pisze w „Robotniku”: „…słusznie nasz premier [St. Mikołajczyk – Conso] wyraził pogląd, że najlepiej byłoby rozmawiać z przedstawicielami Rosji w wolnej Warszawie. W Warszawie rzeczywiście wolniej rozmowa toczyłaby się bez samozwańczych sugestii uzurpatorów komunistycznych. (…) Jedynym stanowiskiem rozsądnym w sporach polsko-sowieckich jest stanowisko naszego Rządu, które głosi: jesteśmy w wojnie z Niemcami i Niemców trzeba przede wszystkim pokonać. Życiową koniecznością obu stron jest współdziałanie w walce z Niemcami. Gdy pokonamy Niemców, będzie czas na rozpatrywanie wzajemnych pretensji i rozstrzyganie spornych problemów. Na tym stanowisku stoi Rząd nasz niezmiennie i ma tu poparcie całego Narodu, który nie uzna żadnych faktów dokonanych, będących gwałtem nad całością i suwerennością Republiki Polskiej”.
Fragment powyższy pochodzi z artykułu „Po rozmowach moskiewskich”, dotyczy konferencji prasowej Mikołajczyka, która odbyła się w nocy z 9 na 10 sierpnia, w Moskwie, przed odlotem premiera Rządu Polskiego ze stolicy Rosji Radzieckiej.
*
Ciąg dalszy opowieści Zaremby o zrzutach, zaczerpniętych z broszury „Powstanie Sierpniowe”:
„Zrzuty pomogły rzeczywiście w zdobywaniu poszczególnych arsenałów niemieckich, jakimi rozporządzały gniazda niemieckiego oporu w mieście. Dały też możliwość rozwinięcia szerszej akcji zaczepnej na wszystkich odcinkach, co przyniosło z reguły jako najważniejszą zdobycz nowe karabiny i pistolety maszynowe, odebrane wraz z amunicją zabitym i wziętym do niewoli niemieckim żołnierzom. Zrzuty alianckie w ten sposób w rękach naszych żołnierzy potrajały swoją wartość.
Akcja pomocy Warszawie kosztowała sprzymierzonych bardzo wiele. Obserwowaliśmy z zapartym tchem, jak w niemieckim ogniu przeciwlotniczym spadały na Warszawę płonące samoloty. Patrzyliśmy na ich śmierć jak na utratę najserdeczniejszych przyjaciół. Widzieliśmy, jak kanadyjski lotnik na ulicy Miodowej, chcąc jak najdokładniej wykonać zadanie, zadanie, zawadził skrzydłem o występ muru i runął na bruk, ponosząc wraz z kolegami śmierć na miejscu. Wymontowane z rozbitego samolotu ciężkie karabiny maszynowe długo służyły obrońcom Starego Miasta w ich walce z Niemcami.Późniejsze komunikaty radiowe donosiły, że zginęła w tym locie więcej niż jedna trzecia samolotów. Wobec tak wielkich strat Anglosasi uznali, że jedyną drogą, na jakiej mogliby zorganizować pomoc dla Warszawy w większej skali, było uzyskanie baz rosyjskich do lądowania samolotów. Bazy te pozwoliłyby na skrócenie prawie o połowę trasy lotu”.
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
Jutro następna relacja
Patrz także:
Pierwszy tydzień