Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
91
BLOG

Dzień trzydziesty czwarty. Między śmiercią, kalectwem, głodem...

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

3 września, po opanowaniu Starego Miasta przez siły niemieckie, uzupełnione grupy bojowe gen. Dirlewangera i płk. Schmidta uderzają na Powiśle. Obroną Powiśla kieruje mjr Stanisław Błaszczak „Róg”. Jego zastępcą jest kpt. Cyprian Odorkiewicz „Krybar”. Powstańcy odpierają ataki nieprzyjaciela na północną część Śródmieścia – informuje http://www.1944.pl.

 
W dniu 3 września 1944 roku Zygmunt Zaremba opublikował w „Robotniku” tekst „Społeczne oblicze Powstania”. Jego część:
 
Wiele się mówiło i wiele się mówi o różnych obliczach powstania sierpniowego w Warszawie. Ma ono swój aspekt polityczny, militarny, moralny – ma również i oblicze społeczne. Chociaż w dobie działań wojennych – i to w takiej skali jak w Warszawie – procesy społeczne nie mają przebiegu normalnego, chociaż pole, na jakim zazębiają się stosunki ludzkie, ogranicza się do jednego wielkiego miasta – to jednakże życie społeczeństwa trwa; trwa ono w formach specjalnych i wyjątkowych, nad którymi warto się zastanowić.

Warunki powstańcze stanowią dla społeczeństwa okres wybitnie trudny. Między śmiercią, kalectwem, głodem i brakiem najbardziej podstawowych rzeczy – samo istnienie, przetrwanie, jest pewnego rodzaju egzaminem, świadczącym o wartości danego społeczeństwa. Wszystkie cechy złe i dobre uwielokrotniają się w takim kresie, wyraźnie wychodzą na światło dzienne.

Czy społeczeństwo Warszawy egzamin ten zdało? Po miesiącu ciężkich doświadczeń można już właśnie rozstrzygnąć to pytanie.

Na ogół biorąc, można powiedzieć, że społeczeństwo nasze stanęło na wysokości zadania. Przyczyny braków doszukiwać się należy nie tyle w złej woli – na każdym kroku spotykamy się z przejawami dobrej woli – co w złej organizacji, nieumiejętności należytego i odpowiedniego ustawienia kółek maszyny społecznej, która przecież iść musi, mimo straszliwych trudności. Oczywista, są wyjątki – może nawet dość liczne – o których napisano już dość wiele. To ci, którzy nie chcą dzielić się swymi mieszkaniami z bezdomnymi, uchylają się od niesienia wszelkiej pomocy ofiarom wojny itd.

Ale w większości społeczeństwo Warszawy zrozumiało, że pomoc pogorzelcom, bezdomnym i głodnym jest pierwszym obowiązkiem – bo każdy w każdej chwili może się znaleźć w podobnej sytuacji i sam potrzebować będzie pomocy.

Następnie zrozumiano powszechnie sens pracy – jako z jednej strony pomoc dla akcji powstańczej i pomoc w przetrwaniu społeczeństwa cywilnego – z drugiej strony jako konieczność aktywnej działalności jednostki, „przydania się do czegoś”, która zapobiega załamaniu moralnemu, rodzącemu się z bezczynności. Powstające – powoli i wśród niemałych trudności – instytucje rządowe i społeczne zaczynają stopniowo wrastać w życie społeczeństwa i koordynować je.
 
 
 
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka  i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
 
Wszystkie cytaty za: „Żeby chociaż świat wiedział. Obrona Warszawy 1939. Powstanie Sierpniowe 1944” (nakładem Bellony, Warszawa 2010). Chyba że zaznaczono inaczej.
   
 
Jutro następna relacja
 
 
 
Czwarty tydzień
 
 
Trzeci tydzień
 
 
 
Drugi tydzień
 
 
 
Pierwszy tydzień
   

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura