Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
126
BLOG

Dzień trzynasty. "Chleba naszego powszedniego"

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

13 sierpnia 1944 r. Natarcie niemieckie na Stare Miasto. Utrata Stawek przez Polaków, zamknięcie oblężenia wokół Starego Miasta.

 
Wieczorem żołnierze batalionu „Gustaw” wprowadzają na ul. Kilińskiego niemiecki pojazd pancerny, porzucony przez załogę nieprzyjaciela przy barykadzie na Podwalu. Wypełniony materiałem wybuchowym pojazd eksploduje na wysokości domu nr 1. Ginie prawie 300 osób, żołnierze i ludność cywilna. Odcięcie Starego Miasta zrywa łączność między KG AK a płk. Antonim Chruścielem „Monterem”, stacjonującym w Śródmieściu. Ok. godz. 20 rusza natarcie wydzielonych oddziałów śródmiejskich: por. Mariana Krawczyka „Harnasia”, rtm. Henryka Roycewicza „Leliwy” i oddziałów ze zgrupowania „Chrobry II”. Celem ataku jest odzyskanie połączenia między Śródmieściem a Starówką. Około godz. 1 natarcie załamuje się w rejonie Hal Mirowskich (cyt. za: http://www.1944.pl).
 
Kino „Palladium” (ul. Złota): odbywa się pierwszy pokaz powstańczej kroniki filmowej. Sala wypełniona jest po brzegi.
 
 
*
13 sierpnia Zygmunt Zaremba publikuje w „Robotniku” artykuł „Żywioł i organizacja”:
 
Z luźnych plutonów i oddziałów bojowych dowództwo Warszawy w ogniu walki wykuwa prawdziwe zdyscyplinowane i karne wojsko, zwalczając zdecydowanie wszelkie przejawy ujemne wybujałego indywidualizmu i działania samopas. Organizacja cywilna również podporządkowuje najwyższy problem bezpieczeństwa osób i ich mienia. Jesteśmy niewątpliwie na drodze okiełznania żywiołu, którego ujemne przejawy dały się już tu i ówdzie zaobserwować. Chcielibyśmy jednak, by ta działalność cywilnych i wojskowych organów powstańczych była jak najbardziej szeroka i zdecydowana.
 
Szczególnie ważna jest tutaj dziedzina wyżywienia ludności. Dotychczas poza samorodnymi przejawami samopomocy mieszkańców poszczególnych domów, rodzin i kół obywateli, cały ten problem jest rozwiązywany na podstawie zapasów zgromadzonych przez jednostki. Po 12 dniach walk w mieście i zerwania normalnych stosunków zapasy indywidualne albo się już wyczerpały, albo też kończą się. Tutaj natychmiast musi przyjść bardzo sprężysta i silna organizacja, która otrzyma do dyspozycji wszystkie istniejące w Warszawie zapasy żywności i przeprowadzi racjonalnych ich rozdział między ludnością stolicy. Rozdział równy i sprawiedliwy, jednaki dla cywila, jak i żołnierza, jednaki dla ubogiego i bogatego.

Istnieją w Warszawie składy towarowe, zdobyte na Niemcach, i prywatne składy żywności. W niejednym miejscu zmagazynowano większe ilości produktów spożywczych. Właściciele ich wzbraniają się udostępnić towar spożywcom. Ten opór nie może być brany w rachubę.  Gdy każdy wystawiony jest na śmierć, każdy też winien otrzymać swoją rację żywnościową, zapewniającą mu życie, a Warszawie jak największe możliwości walki.

Z rozwiązaniem tego zagadnienia nie można zwlekać ani chwili. Nie wolno go też rozstrzygać jednostronnie w ramach zaspakajania potrzeb tej czy innej grupy ludności. Nie wolno zwlekać, bo już zjawiają się i muszą się zjawić masowo akty samowoli, demoralizującej powstanie.
 
 
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka  i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
 
Wszystkie cytaty za: „Żeby chociaż świat wiedział. Obrona Warszawy 1939. Powstanie Sierpniowe 1944” (nakładem Bellony, Warszawa 2010).Chyba że zaznaczono inaczej.
 
Czytaj także: 
 

 

Jutro następna relacja
 
Patrz także:
 
 
Pierwszy tydzień

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura