Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
158
BLOG

Dzień dwudziesty ósmy. Samotna Warszawa, piekło mieszkańców

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Trwa silny ostrzał nieprzyjacielski Śródmieścia, zwłaszcza Placu Napoleona, północnego odcinka Marszałkowskiej, Świętokrzyskiej, Jasnej i Sienkiewicza. W nocy z 27 na 28 sierpnia ppłk Bolesław Gancarz „Gryf” kontynuuje natarcie na koszary pomiędzy ulicami Szwoleżerów, 29 Listopada i Podchorążych. Cały Górny Mokotów znajduje się pod silniejszym niż zwykle ogniem artylerii nieprzyjaciela. Od strony Wilanowa Niemcy przypuszczają silny atak na Sadybę – informuje http://www.1944.pl

 
28 sierpnia 1944 roku Zygmunt Zaremba publikuje w „Robotniku” artykuł „Wymowa faktów”. Jego część:
 
Warszawa walczy osamotniona. Trochę zrzutów alianckich w niewielkim tylko stopniu podniosło jej zaopatrzenie w broń. Nic dziwnego, że pytanie, dlaczego nie ma dla Warszawy pomocy i co jest tego przyczyną, dręczy wszystkich i domaga się wyczerpującej odpowiedzi. Propaganda komunistyczna usiłuje wytłumaczyć brak pomocy ze strony Sowietów rzekomym niezwróceniem się do nich o pomoc i nieuzgodnieniem działań z armią sowiecką. (…)

Samoloty alianckie pokrywające trasę trzech tysięcy kilometrów, tracąc wiele lotników i maszyn, przynoszą nam pierwszą, niestety, niewystarczającą pomoc. My tutaj i cały świat pyta ze zdumieniem, dlaczego nie można nieść pomocy Warszawie z baz rosyjskich, tak blisko od nas położonych? Prasa angielska i amerykańska zapytuje wprost, dlaczego Rosja nie zgadza się na użyczanie swych baz dla pomocy Warszawie przez lotnictwo sojusznicze i polskie.

Tymczasem Bukareszt, stolica państwa, które zdradziło Polskę i zdradziło sprzymierzonych, wzięło udział w wojnie po stronie niemieckiej, a teraz z kolei zdradziło Niemców, zagrożone bombardowaniem niemieckim, otrzymuje pełną osłonę samolotów sprzymierzonych…

Taka jest wymowa faktów. Nasuwają one gorzkie refleksje.
 
W broszurze „Powstanie Sierpniowe” Zaremba opisuje tragiczny los mieszkańców Walczącego Miasta:
 
Tłumy ludzkie gnane z miejsca na miejsce pożarami i zawaleniem się domów, oczadziałe dymem, zakurzone pyłem rumowisk, na pół oszalałe z przerażenia, miotały się z ulicy na ulicę przemykając się pod barykadami. Próżno szukały spokojniejszego kąta. Piwnicy i schrony przepełnione były po brzegi. Nie ma wody do obmycia się. Z trudem i nie zawsze zdobyć jej można choć tyle, by przemyć rany. Artykułów żywnościowych brak zupełnie. A gdy znajdzie się nieco pszennej lub jęczmiennej kaszy z plewami, nie ma gdzie przygotować strawy. Noc przynosi trochę uspokojenia, ale łuny pożarów, syk płomieni i trzask zapadających się w ogniu budynków przypominają, że jutro będzie znowu to samo. Że znów zapali się dach nad głową, znów z potwornym rykiem spadną pociskami burząc dom i zasypując pod jego gruzami wszystko. Będzie tak jutro i pojutrze, bez żadnej odmiany. Jesteśmy sami i nikt nas nie osłoni przed wrogiem.
 
 
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka  i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
 
Wszystkie cytaty za: „Żeby chociaż świat wiedział. Obrona Warszawy 1939. Powstanie Sierpniowe 1944” (nakładem Bellony, Warszawa 2010). Chyba że zaznaczono inaczej.
 
   
 
Jutro następna relacja
 
 
Trzeci tydzień
 
 
 
Drugi tydzień
 
 
 
Pierwszy tydzień

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura