20 sierpnia, trwa generalne natarcie sił niemieckich na Stare Miasto. Ostrzał artyleryjski i bombardowania lotnicze poprzedzają kolejne ataki nieprzyjaciela na wszystkich odcinkach: zachodnim od ul. Długiej i pl. Krasińskich, wschodnim – od Wybrzeża Gdańskiego przez ul. Boleść w kierunku Kościelnej i Długiej, z jednoczesnym naciskiem od południa i północy – informuje portal http://www.1944.pl
Zdobycie budynku PAST-y przez Powstańców: Dotychczasowe próby zdobycia PAST-y załamywały się, ze znacznymi stratami własnymi, wobec przewagi ogniowej Niemców, zamkniętych w ufortyfikowanym gmachu. Po kilkunastu godzinach ciężkiej walki Powstańcy zdobywają gmach PAST-y, likwidując w ten sposób uciążliwy punkt ostrzału. Straty wroga wynoszą 38 zabitych. Do niewoli dostaje się 121 Niemców z różnych formacji, w tym wielu rannych i poparzonych. Straty powstańcze wynoszą nie mniej niż 17 zabitych (cyt. za:
http://www.1944.pl).
20 sierpnia 1944 r. Zygmunt Zaremba opublikował w „Robotniku” tekst: „Polityczna wygrana powstania”. Jego fragmenty:
…Nie daliśmy się postawić opinii świata w pozycji Michajłowicza [dowódca czetników- K.W.], oskarżonego o współdziałanie z Niemcami, ani też w postaci biednego zmaltretowanego narodu, który zdolny jest tylko do oczekiwania, aż ktoś z zewnątrz przyjdzie i wyzwoli go. Weszliśmy znów aktywnie nie tylko za granicą, ale i w kraju, w tok wojny z Niemcami. Chcemy w tej wojnie uczestniczyć na równi z innymi sojusznikami. Chcemy nie tylko uwolnienia naszych ziem od okupanta, lecz także wzięcia udziału w pochodzie na Berlin, w ukaraniu Niemiec za najpotworniejsze krzywdy, jakie spotkały nasz Naród z ich ręki. Gdyby nie było Powstania, pragnienia te byłyby czysto iluzoryczne. Bylibyśmy wyzwalani przez obce zwycięskie siły, swoje interesy w pierwszym rzędzie mające na celu. Bylibyśmy „urządzani” według cudzej woli.
Ciąg dalszy wspomnień Zaremby dotyczących Starego Miasta, z broszury „Powstanie Sierpniowe”:
Bezlik razy udowodnili obrońcy Starego Miasta, że nie ma takiej mocy, która by mogła złamać w nich wolę zwycięstwa. Oto na przykład podczas jednego z gorących dni na gmach chroniący wysuniętą placówkę milicji PPS spadła lotnicza bomba, rujnując go całkowicie. Pod gruzami zginęło lub uległo ranom wielu żołnierzy. Tylko paru – z dowódcą na czele – zostało zdolnych do walki. Niemcy pewni swego rzucili się do ataku. Garstka obrońców przyczaiła się w gruzach i czekała z zimną krwią, aż wróg zbliży się na kilkadziesiąt kroków. Wówczas dopiero otworzony został ogień ze wszystkich karabinów, jakie posiadał cały pluton. Zaledwie parę kroków posunęli się Niemcy i atak się załamał. Niemcy wycofali się, zostawiając na placu kilkunastu zabitych.
W taki to sposób broniło się Stare Miasto w ruinach i zgliszczach. Każdy dzień pochłaniał wielką ilość ofiar. Nie znające trwogi sanitariuszki w ogniu granatników rażących setkami odłamków co dzień zbierały coraz większą liczbę rannych. Światło dawno zgasło. Wody było coraz mniej, a przede wszystkim coraz mniej ładunków i żywności. Rąk chętnych do chwycenia broni nie brakło, ale broń bez ładunków jakże małe ma znaczenie.