Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
122
BLOG

Dzień dwudziesty. Warszawska Starówka, cz. III

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

20 sierpnia, trwa generalne natarcie sił niemieckich na Stare Miasto. Ostrzał artyleryjski i bombardowania lotnicze poprzedzają kolejne ataki nieprzyjaciela na wszystkich odcinkach: zachodnim od ul. Długiej i pl. Krasińskich, wschodnim – od Wybrzeża Gdańskiego przez ul. Boleść w kierunku Kościelnej i Długiej, z jednoczesnym naciskiem od południa i północy – informuje portal http://www.1944.pl

 
Zdobycie budynku PAST-y przez Powstańców: Dotychczasowe próby zdobycia PAST-y załamywały się, ze znacznymi stratami własnymi, wobec przewagi ogniowej Niemców, zamkniętych w ufortyfikowanym gmachu. Po kilkunastu godzinach ciężkiej walki Powstańcy zdobywają gmach PAST-y, likwidując w ten sposób uciążliwy punkt ostrzału. Straty wroga wynoszą 38 zabitych. Do niewoli dostaje się 121 Niemców z różnych formacji, w tym wielu rannych i poparzonych. Straty powstańcze wynoszą nie mniej niż 17 zabitych (cyt. za: http://www.1944.pl).
 
20 sierpnia 1944 r. Zygmunt Zaremba opublikował w „Robotniku” tekst: „Polityczna wygrana powstania”. Jego fragmenty:

…Nie daliśmy się postawić opinii świata w pozycji Michajłowicza [dowódca czetników- K.W.], oskarżonego o współdziałanie z Niemcami, ani też w postaci biednego zmaltretowanego narodu, który zdolny jest tylko do oczekiwania, aż ktoś z zewnątrz przyjdzie i wyzwoli go. Weszliśmy znów aktywnie nie tylko za granicą, ale i w kraju, w tok wojny z Niemcami. Chcemy w tej wojnie uczestniczyć na równi z innymi sojusznikami. Chcemy nie tylko uwolnienia naszych ziem od okupanta, lecz także wzięcia udziału w pochodzie na Berlin, w ukaraniu Niemiec za najpotworniejsze krzywdy, jakie spotkały nasz Naród z ich ręki. Gdyby nie było Powstania, pragnienia te byłyby czysto iluzoryczne. Bylibyśmy wyzwalani przez obce zwycięskie siły, swoje interesy w pierwszym rzędzie mające na celu. Bylibyśmy „urządzani” według cudzej woli.
 
Ciąg dalszy wspomnień Zaremby dotyczących Starego Miasta, z broszury „Powstanie Sierpniowe”:

Bezlik razy udowodnili obrońcy Starego Miasta, że nie ma takiej mocy, która by mogła złamać w nich wolę zwycięstwa. Oto na przykład podczas jednego z gorących dni na gmach chroniący wysuniętą placówkę milicji PPS spadła lotnicza bomba, rujnując go całkowicie. Pod gruzami zginęło lub uległo ranom wielu żołnierzy. Tylko paru – z dowódcą na czele – zostało zdolnych do walki. Niemcy pewni swego rzucili się do ataku. Garstka obrońców przyczaiła się w gruzach i czekała z zimną krwią, aż wróg zbliży się na kilkadziesiąt kroków. Wówczas dopiero otworzony został ogień ze wszystkich karabinów, jakie posiadał cały pluton. Zaledwie parę kroków posunęli się Niemcy i atak się załamał. Niemcy wycofali się, zostawiając na placu kilkunastu zabitych.
W taki to sposób broniło się Stare Miasto w ruinach i zgliszczach. Każdy dzień pochłaniał wielką ilość ofiar. Nie znające trwogi sanitariuszki w ogniu granatników rażących setkami odłamków co dzień zbierały coraz większą liczbę rannych. Światło dawno zgasło. Wody było coraz mniej, a przede wszystkim coraz mniej ładunków i żywności. Rąk chętnych do chwycenia broni nie brakło, ale broń bez ładunków jakże małe ma znaczenie.
 
 
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka  i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
 
Wszystkie cytaty za: „Żeby chociaż świat wiedział. Obrona Warszawy 1939. Powstanie Sierpniowe 1944” (nakładem Bellony, Warszawa 2010).Chyba że zaznaczono inaczej.
 
 
Czytaj także: 
 

http://lubczasopismo.salon24.pl/powstaniewarszawskie/post/220383,wspomnienia-z-powstania-warszawskiego-czesc-17

 
 
 
Jutro następna relacja
 
 
 
Drugi tydzień
 
 
 
Pierwszy tydzień

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura