Przedstawiam niektóre wypowiedzi z czwartkowej dyskusji o czasopismach. Zapis na podstawie notatek Michała Stępnia z „Nowego Obywatela” i własnych. Nie jest to pełen stenogram. Niżej także linki do materiału wideo (WAS) i zapisu dźwiękowego.
Sprawa zaczęła się od postów na blogach dotyczących sposobu rozdzielania środków finansowych na pisma niszowe. Potem był list do Ministerstwa Kultury. Minister wyjątkowo szybko zareagował na mój list, jednocześnie przyznał pieniądze tytułom, które wcześniej dotacji Ministerialnej nie dostały. Spotkanie ma na celu odpowiedzieć na pytanie o dotacje, a także: czy dotować pisma w ogóle, jeśli dotować to jakie przyjąć kryteria.
Za granicą wspieranie czasopism także kuleje. Aktualny system stworzony w Polsce jest chory i nic dobrego o nim powiedzieć nie można. Wnioski eksperci punktują oddzielnie, wystarczy jeden złośliwy lub celowo działający w złej wierze ekspert zaniżający punktację i łatwo może eliminować wnioski poszczególnych czasopism.
Przyznanie dotacji zależy od tego, kto aktualnie sprawuje władzę. Kryteria przyznawania dotacji są całkowicie uznaniowe i tak naprawdę umożliwiają dotowanie wszystkiego i niczego zarazem. Nonsensem jest, że wszyscy wnioskują do Ministerstwa Kultury. Takie wnioski powinno się składać do innych ministerstw, tak, aby każde z nich wspierało pisma ze swojego obszaru działalności.
System przyznawania dotacji premiuje „kolesiostwo”. Według przyznających dotacje nie ma niczego nagannego w przypadku, gdy komisja ocenia wniosek złożony przez pismo jednego z członków komisji. Według komisji nie stanowi to problemu, gdyż na czas głosowania ten członek komisji się z niego „wyłączył”. Wyłączył komisji, która ma trzech członków. Był przypadek przyznania dotacji pismu, które już nie istniało, chociaż regulamin mówi wyraźnie, że dotacja jest dla pism istniejących. Zespół ekspercki jest tajny, co też nie można uznać za normalne i pożądane.
Podstawowym błędem jest brak polityki kulturalnej. Mimo upływu lat ministerstwo nie zdecydowało się na rzetelne i kompleksowe jej opracowanie. Moje pismo dostało 6 punktów na 20 możliwych do uzyskania. W Polsce jest tradycja ruchu społecznego i widać to po takich pismach, które robione są z potrzeby serca i kontynuowania owych tradycji.
W konkursach, które organizowane są przez Ministerstwo wyjątkowo niedoceniana jest prowincja. A to właśnie tam bardzo ciężko jest uzyskać wsparcie na wartościowe działania kulturalne. Aktualnie stworzony system jest w pełni uznaniowy. Dlatego też warto rozważyć czy nie zorganizować „Kongresu Czasopism Niszowych” Odbywałby się on corocznie. W pierwszym roku, aby wydarzenie to było odpowiednio nagłośnione medialnie odbyłby się w Warszawie. Podczas kongresu odbywały by się panele dyskusyjne, była by to platforma do dyskusji, integracji środowisk, wymiany myśli i być może dla wspólnych działań.
Problemem pism niszowych jest ich szufladkowanie i ocenianie przez pryzmat polityki. „Pamięć i przyszłość” dostało łatkę pisma „konserwatywnego”. I teraz musi udowadniać, że „nie jest wielbłądem” i nie tylko tak patrzy na świat. Wnioski są absurdalne również dlatego, że pisane są technicznym językiem nie mającym zresztą często nic wspólnego z poprawną polszczyzną. Piszę wnioski, a potem osoba posługująca się sprawnie „językiem technicznym” przekłada to na „właściwy jezyk”. Wnioski oceniane są bardzo uznaniowo.
Wnioski oceniane według klucza politycznego. Brak rzetelnej oceny merytorycznej pism. Liczba prenumeratorów powinna być jednym z kryteriów przyznawania dofinansowania.
To media mainstream`owe pogardliwie nazywają pisma takie jak nasze „pismami niszowymi”. Media mainstrem`owe nie piszą, nie mówią tego co myślą Polacy.
Aby poprawić istniejący stan rzeczy powinna być jawna lista ekspertów i z niej losowani eksperci oceniające poszczególne wnioski. Dodatkowy podział powinien być na projekty małe i duże. Trzeba rozróżnić potrzeby pism rozwijających się i takich już długo istniejących. Nie zmieni to faktu, że brakuje narodowej strategii kultury.
Jako jeden z nielicznych tutaj "dostałem" dotacje w I naborze. Pełna nazwa Ministerstwa Kultury to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. A definicja zarówno kultury jak i dziedzictwa narodowego jest bardzo szeroka. Dotacje z Ministerstw Kultury dostają pisma całkowicie niezwiązane ze sztuką np. „Krytyka Polityczna”, że sztuką związana w bardzo minimalnym stopniu.
Apeluję o „wspólny front” i solidarność. Zebraliśmy się tu razem by dyskutować o zmianie złego systemu. Tymczasem mam wrażenie, że większość pism związanych z kulturą rozumianą w wąskim znaczeniu, najchętniej odcięłaby się od pism w jakimkolwiek stopniu związanych z polityką.
Trzeba poprawić procedury, bo brak jest w tej chwili transparentności. Komisja powinna być pluralistyczna i reprezentowana przez większą ilość osób tj. 9 lub 11. Wnioski składane powinny być jawne. Opinie członków komisji powinny być protokołowane. Oceny wniosków powinny być imienne. Decyzje o przydzieleniu środków podczas stenografowanej dyskusji. Środka powinna towarzyszyć całkowita jawność ich wydawania. Podział pism ze względu na ich rodzaj powinien być wprowadzony oraz dwie wielkości grantów, duże i małe.
W tej chwili mamy rozmycie odpowiedzialności za rozdysponowywane środki. Poszczególne ogniwa przerzucają się nawzajem odpowiedzialnością za sposób ich dystrybucji. Powinno się mocno zaprotestować przeciwko temu systemowi. Dodatkowo kuriozalnym jest fakt, że osoby oceniające nie znają ocenianych przez siebie czasopism.
Proponuje zlikwidować Ministerstwo Kultury. Organizacje pozarządowe są transparentne, bo muszą. Sami ustalmy kryteria, jakie powinny decydować o przyznaniu dotacji. Ci co dostają dotację powinni za darmo udostępniać swoje pismo w Internecie po zakończeniu jego sprzedaży.
Słowo „niszowe” jest deprecjonujące dla czasopism tak nazywanych. Prasa mainstream`owa się tabloidyzuje. Pieniądze z dotacji dostają „starzy i bogaci”. Ten system trzeba zlikwidować.
Anna Duńczyk-Szulc (MKiDN)
Przysłuchuje się Państwu z uwagą. Należy wziąć pod uwagę, że oczekiwania Państwa nie muszą mieścić się w możliwościach Ministerstwa. Podział na kategorie pism równoznaczny jest z podziałem pieniędzy na nie. Jakie miałyby być kryteria tego podziału? Jeżeli chodzi o jawność wniosków to nie ujawniamy ich, gdyż to Państwo tego nie chcą [głosy protestu z sali]. Bo my, jako ministerstwo nie widzimy przeciwwskazań by były jawne. Jeżeli chodzi o jawność ekspertów, podpisywanie przez nich swoich opinii: eksperci się na to nie godzą. Ministerstwo nie protestuje przeciwko temu, gdyż płaci im zaledwie 200 PLN rocznie, a poza tym mogłyby wtedy występować na nich naciski. Pod koniec czerwca będą ustalane nowe zasady przyznawania środków, więc do tego czasu mogą być składane propozycje, jak to robić.
Inne propozycje (w ramach współpracy z Fundacją Schumana):
1. Szkolenia z zakresu:
a) pozyskiwania środków w Polsce i UE
b) prawa autorskiego (zdjęcia, cytaty, przedruki, multimedia, etc.)
2. Broszurki na ww. tematy, szczególnie prawa autorskie;
3. Wsparcie promocyjne:
a) finansowanie przez fundacje egzemplarzy obowiązkowych (Biblioteka Narodowa, etc.),
oraz, oczywiście w ograniczonym zakresie, egzemplarzy promocyjnych (dla naukowców,
dziennikarzy, uczelni, etc.).
4. Współorganizacja forum pism niszowych, które działałoby w obszarach:
a) konferencje poświęcone różnym problemom pism niszowych,
b) konkurs na najlepszy skład, debiut, okładkę, etc.
Wszyscy uczestnicy spotkania otrzymają z Fundacji Schumana list podsumowujący spotkanie i zapraszający do dalszych działań. Odpowiednie pismo zostanie wystosowane także do ministra Zdrojewskiego. Planujemy – jeśli będzie taka możliwość i zapotrzebowanie – zorganizowanie spotkania poświęconego innym niż ministerialne formom dofinansowania pism