Trudno mi uwierzyć, że Rafał Wojaczek nie żyje dobrych czterdzieści lat. Tym trudniej, gdy słucham płyty „Requiem dla Wojaczka” zespołu Fonetyka i dobrze znane wiersze brzmią jak słowa kogoś, kto akurat odszedł na chwilę od stolika. I jeszcze czuć w powietrzu dym jego papierosa, a po kieliszku spływa uroniona kropelka wódki.
Płyta nie do końca trafia w mój gust. Melodyjna, monotonna, w głównej mierze syntezatorowa muzyka sprawia, że pełnokrwiste wiersze nie zawsze wybrzmiewają dla mnie jak powinny. Zastanawiam się, jak zabrzmiałyby w aranżacji Karoliny Cichej (
wiersze Różewicza: „Do ludożerców”), czy autorów album
„Gajcy”. Pewne inne zdanie mieliby słuchacze Republiki czy Depeche Mode (zdaje się zresztą, że jeden z członków Fonetyki zarządza prawami do twórczości Grzegorza Ciechowskiego). Niemniej, uznanie dla kapeli, że zdecydowała się na przypomnienie Wojaczka, na pokazanie jego wierszy kolejnemu pokoleniu wrażliwców, potencjalnych samobójców i innych (nie)przeciętnych czytelników poezji.
Na marginesie: dwanaście lat temu, w 1999 roku na ekranach ukazał się kontrowersyjny „Wojaczek” (cały film do obejrzenia
tutaj) Lecha Majewskiego, jeden z pierwszej dziesiątki moich ulubionych filmów (na niekwestionowanym pierwszym miejscu od około trzynastego roku życia
„The Wall”).
"Requiem dla Wojaczka" to dwanaście wierszy. Wyróżnia się z pewnością
„Ojczyzna”, wiersz, który katowaliśmy na lekcji polskiego w liceum:
"Matka mądra jak wieża kościoła
Matka większa niż Rzymski Kościół
Matka długa jak transsyberyjska
Kolej i jak Sahara szeroka
I pobożna jak partyjny dziennik
Matka piękna niczym straż pożarna
I cierpliwa jak oficer śledczy
I bolesna jak gdyby w prologu
I prawdziwa jak gumowa pałka
Matka dobra jak piwo żywieckie
Piersi matki dwie pobożne setki
I troskliwa jakby bufetowa
Matka boska jak Królowa Polski
Matka cudza jak Królowa Polski".
Ten wiersz także w „Wojaczku” (od
3:14).
A poza tym:
„Mówię do ciebie cicho”: „Mówię do ciebie cicho tak cicho jakbym świecił/ I kwitną gwiazdy na łące mojej krwi/ Mówię tak cicho aż mój cień jest biały”.
„Bądź mi”: „Bądź żądzą i spełnieniem, rozkoszą, znowu głodem/Przeszłością i przyszłością, sekunda i wiecznością/ Bądź chłopcem, bądź dziewczyną, bądź nocą i dniem”.
Polecam także
„Dla Ciebie piszę miłość”: „dla Ciebie piszę miłość/ ja bez nazwiska/ zwierzę bezsenne/ piszę przerażony/ sam wobec Ciebie/ której na imię Być/ ja mięso modlitwy/ której Ty jesteś ptakiem”.
„Czemu nie ma tancerki”: „Czemu nie ma tancerki, co tańczyłaby nam zawsze,/ Tańczyłaby nam wiersze i pozwy, krzyk, płacz i śmiech?/ Czemu nie ma, tańczącej nam nasze życie i śmierć?”.
„Sól (kolejny kawałek na plus) „Knut w nasze głowy, sto pałek umyślnych/ By nie powiedział kto, że sobie myśli/ Strach w nasze serca, tyle grozy gęstej/ By nie powiedział kto, że nie zna lęku”.
„Krzyż”: „Ja jestem pozioma/ Ty jesteś pionowy/ Ty jesteś góra/ Ja jestem dolina/ Ja jestem Ziemia/ Ty jesteś Słońce/ Ja jestem tarcza/ Ty jesteś miecz/ Ja jestem rana/ Ty jesteś ból/ Ja jestem noc/ Ty jesteś Bóg/ Ty jesteś ogień/ Ja jestem woda/ Ja jestem naga/ Ty jesteś we mnie/ Ja jestem pozioma/ Ale nie zawsze/ Ty jesteś pionowy/ Ale do czasu/ Ja jestem pionowa/ Góra orgazmu/ Ty jesteś pionowy/ Przy mnie”.
„List do Królowej Polski”: „Nie mogę Ci uwierzyć, że szukasz mnie, choć widziałem:/ Twoje niebieskie włosy umyślnie się zaplątały/ w niską chmurę na której/ zwiedzał Polskę mój głód”.
„List do nieznanego poety”, jeden z moich ukochanych wierszy Wojaczka: „Pańską twierdzą i wygnaniem jest ten pokój/ Wieżą ponad dobrem złem i społeczeństwem/ Czy pan czasem nie próbuje z niego uciec?/ Z rozpaczliwych czterech kątów Piąty: śmierć”.
„Ballada bezbożna”:
„Gdzie mojej ręki lewej z niebem igra samiec/
Tam stado dojnych gwiazd i moja śmierć je pasie/
Gdzie mojej ręki prawej ogródek się szerzy/
Tam moją żonę martwą zakopują w ziemi
Gdzie moich jąder krąży podwójna planeta/
Tam wieszają człowieka za to że poeta/
Gdzie nasienie pospiesznie porzucone gnije/
Tam kobietę do spazmu pobudzają kijem
Gdzie mojego mózgowia cieknie wrąca struga/
Tam pijak pijąc wie już co jest dobra wódka/
Gdzie moja stopa lewa bieg planet popędza/
Tam nie ma Boga tylko jego impotencja/
Gdzie moja stopa prawa bieg planet wstrzymuje/
Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek/
Gdzie moja męskość głową fioletową straszy/
Poślubiona dziewica regularnie krwawi/
Gdzie patrzę lewym okiem tam widzę: jest Polska/
Biskup na świni tyłem wjeżdża do kościoła/
Gdzie patrzę prawym okiem moje życie marne/
Jak zwykle z przyjściem zmroku idzie pod latarnię”.
„Rozstanie”, pięknie wyśpiewany wiersz o śmiertelnie chorej: „Dziewczyna, która nie będzie już Tobą,/ Twoją ma postać i Twój czyni gest./ Twoje spojrzenie jeszcze u niej w oku/ lecz zbroi każdą rzecz już przeciw niej”.
„Umiem być ciszą”: „Kończę się w twoich oczach/ umiem być ciszą/ Kończę się w twoim śnie/ Ostatnie echo jest ciszą/ to miejsce/ gdzie kończy się twoje spojrzenie/ Sen mnie oślepia, rozjarzona/ iskra serca/ Kończę się w twoim sercu/ Przez sen, przez ciebie/ donoszę siebie/ do twojej śmierci”.
Rafał Wojaczek „nie załapał się” na Nową Falę. Jednak, jak stwierdza Tadeusz Nyczek na kartach nowofalowej antologii „Określona epoka. Nowa Fala 1968-1993” (Oficyna Literacka, Kraków 1995): „Wojaczek zmarł w 1971 roku i (…) »nie zdążył« na Nową Falę, choć miał po temu wszystkie dane, bo i obracał się w środowisku młodopoetyckim Wrocławia, bardzo ożywionym intelektualnie i organizacyjnie, i nawet publikował w »Studencie« jakieś wiersze i fragmenty prozy. Ale jego poetycka samotność była zbyt silna i wcale nie jest wykluczone, że gdyby nawet żył, obchodziłby Nową Falę bokiem, podążając własnymi trudnymi ścieżkami. Obecność Wojaczka tak jednak mocno zaciążyła na kulturze Pokolenia 68, tak bardzo weszła w potoczną świadomość jego pokoleniowej przynależności, że pominięcie właśnie tej twórczości w bilansie literackim Nowej Fali byłoby gestem chyba niezbyt zrozumiałym”.
Co jednak bardziej interesujące, wiersze tego outsidera, zarówno przez swój mocno fizjologiczny, ale też psychofizyczny i duchowy przecież charakter można czytać i odczuwać jako najbardziej aktualne, intymne, obecne także teraz. Pomnik trwalszy niż ze spiżu? Tak, choć utkany z całej gamy przyziemnej tęczy człowieczeństwa.
Rafale, nie cały umarłeś.
Rafał Wojaczek (ur. 6 XII 1945 w Mikołowie) - W 1964 r. studiował (niecały rok) polonistykę w UJ. Następnie przeniósł się do Wrocławia, gdzie spędził resztę życia. Kilka miesięcy pracował jako dyspozytor w MPO, później bez stałego zajęcia. Zmarł śmiercią samobójczą 11 V 1971 r. Zadebiutował w 1965 roku w "Poezji". Za życia opublikował dwa tomy poezji, pośmiertnie wyszły jeszcze dwa przezeń opracowane.
Komentarze
Pokaż komentarze (1)