Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
581
BLOG

Obrona Warszawy: Pierwsze szańce

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Żeby chociaż świat wiedział o tym, co przeżyć nam wypada. Żeby płonąca Warszawa stała się bodaj rozpalonym stosem wici, zwołujących świat do walki z Hitlerem. Może tak jest. Może w tym leży sens ofiary dzisiejszego dnia – zapisał Zygmunt Zaremba w diariuszu 25 września 1939.

 
obrona Warszawy 1939 rok
 
W ubiegłym roku, na łamach LC „Powstanie Warszawskie” wynotowywałem przez blisko dwa miesiące te jego wspomnienia, które odnosiły się do powstania 1944 roku. Teraz przyszedł czas na Warszawę we wrześniu 1939 r., widzianą oczyma Zygmunta „Marcina” Zaremby, w czasie okupacji jednego z trójki kierowniczej konspiracyjnej PPS-WRN, odpowiedzialnego za pion informacji i propagandy.
 
W lipcu 1946 roku, w Paryżu, Zaremba spisał tekst „Warszawa dwa razy”. Artykuł opowiadał o obronie stolicy Polski we wrześniu 1939 r. i o Powstaniu Warszawskim. Przeznaczony był do francuskojęzycznej publikacji w paryskim piśmie „Gavroche” i do wygłoszenia po francusku.
 
Rozpocznę tę historyczną podróż wyimkami z tego właśnie artykułu.
 
Cześć pamięci obrońców Warszawy!
 
Na wysokim zachodnim brzegu Wisły wznosi się od wieków stolica naszego państwa. Na prawym brzegu rozpostarło się niegdyś przedmieście, dziś integralna część Warszawy – Praga. W punkcie tym przecinają się drogi wiodące z Paryża na wschód do Moskwy i ze Skandynawii do Konstantynopola. Przemyślnie wybrali nasi przodkowie to miejsce na gród warowny, który rozwinął się w toku wieków w stolicę państwa polskiego, liczącą na progu ostatniej wojny milion dwieście tysięcy mieszkańców. Kiedyś Napoleon nazwał Polskę zwornikiem Europy. Warszawa jest tego kraju punktem centralnym.

W toku tej wojny Warszawa dwa razy stała się terenem zaciętej walki. Na początku, we wrześniu 1939 roku, stawiła czoło hitlerowskiemu zalewowi Polski i przez trzy tygodnie krwią swych obrońców, pożarami i ruiną swoich domostw alarmowała świat, wzywając do walki o wolność narodów i ludzi. Pięć lat później, u schyłku wojny, znów porwała się Warszawa do walki, tworząc swą ofiarą ostatnie wezwanie do wierności dla ideałów, które ludzkość przeciwstawiła Hitlerowi w tej wojnie.

(…)

Pierwsza próba wtargnięcia czołgów niemieckich do miasta załamała się na prowizorycznych szańcach, zbudowanych w nocy z 7 na 8 września. Dalsze ataki we wzmożonej sile spotkały już w dniach następnych całkowicie rozbudowane linie obronne stolicy, bowiem od pierwszego wezwania do obrony cała ludność miasta rzuciła się do budowania barykad i zapór. Wyrastały one jak gdyby wywołane jakimś czarem. Brak odpowiednich planów, przygotowanych z góry i specjalistów służby saperskiej w odpowiedniej ilości kładł na tym wysiłku pieczęć pewnej przypadkowości. Czasem barykady wyrastały w nieodpowiednim miejscu, czasem brakowało ich na pozycji najbardziej eksponowanej. Wnet jednak dowództwo nadało linii obronnej ciągłość i zwartość. Tutaj dużą rolę odegrały (…) Bataliony Robotnicze. Oddano im służbę saperską. Często bez broni, której brakowało, tylko z kilofami i łopatami pod niewielką osłoną karabinów robotnicze kampanie obrony Warszawy uzupełniały wzniesione przez ludność umocnienia, wypełniały luki w ich rozmieszczeniu. Armia niemiecka usiłowała nie dopuścić do zamknięcia linii obrony. Raz w raz uderzała w wylotowe ulice Warszawy, ale miasto ożywione pełną wolą obrony niełatwo zdobyć. Przed najeźdźcą stają przeszkody nieprzewidziane. Śmierć czyha zza każdego zaułka i nigdy nie wiadomo, kto – czy dziecko, czy kobieta, czy niewinny szary przechodzień zada cios śmiertelny.
 

Wszystkie fragmenty, chyba że zaznaczono inaczej, pochodzą z książki Zygmunta Zaremby,  "Żeby chociaż świat wiedział", wyd. Bellona, Warszawa 2010
 
Zygmunt Zaremba (1895-1967) – wybitny działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, jej radykalnego skrzydła, w międzywojniu kilkakrotnie poseł na Sejm, ceniony publicysta i redaktor prasy lewicowej (m.in. „Robotniczego Przeglądu Gospodarczego”), działacz spółdzielczości robotniczej, teoretyk polskiego socjalizmu. We wrześniu 1939 r. pomysłodawca i organizator Robotniczych Batalionów Obrony Warszawy. W czasie okupacji współtwórca PPS – WRN (Wolność, Równość, Niepodległość), organizacji antyhitlerowskiej i antysowieckiej. Współautor Programu Polski Ludowej – wizji przemian ustrojowych w Polsce powojennej. Od początku roku 1944 jeden z przedstawicieli socjalistów w podziemnej Radzie Jedności Narodowej. Uczestnik Powstania Warszawskiego w Śródmieściu, redagował w jego trakcie dziennik „Robotnik”. Po kapitulacji pozostał w podziemiu, nie ujawniając się również po wkroczeniu Sowietów i ustanowieniu władz komunistycznych. Od roku 1946, zagrożony aresztowaniem przez komunistów, na emigracji politycznej we Francji, gdzie współtworzył zagraniczny ośrodek socjalistów polskich oraz prowadził ośrodek wydawniczy, propagujący za pomocą czasopism i książek ideały lewicy antykomunistycznej. Nie powrócił do kraju, zmarł na emigracji.

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura