Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
6791
BLOG

Cała Polska goli wąsa!

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 151

Jeden był u nas w kraju porządny człowiek, Adam Małysz, a i ten okazał się świnia – tak można podsumować sporo komentarzy po wczorajszej wypowiedzi narciarskiego skoczka.

Najwyraźniej Najwyższy plag Polakom nie oszczędza i nawet na Pana Adama zesłał zaćmienie myśli. Biedny polski naród, ani Papieża-Polaka, ani nawet Małysza.  Ba, "nie ma Mickiewicza i nie ma rokoszan". Płacz i zgrzytanie zębów. Mieliśmy wąsa Piłsudskiego,  później wąsa, który skakał przez mur, ale nie oddał nam stu milionów, a teraz nawet wąs, który skakał na pocztę się nie ostał...;-)

Zabawnie było nawet obserwować to, jak liczni komentatorzy uświadomili sobie nagle, że to przecież „zwykły skoczek”. Stał sobie Pan Adam na piedestale, jak nie przymierzając wieszcz jaki narodowy czy Lenin z Nowej Huty w czasach słusznie minionych, przynajmniej pół męskiej Polski zapuszczało sobie wąsy, a Panie co już tam chciały, co by się z Wieszczem Narciarstwa solidaryzować, a tu: bęc! Duch w narodzie znów zapadł się w sobie i jakby wklęsł. I już nie jesteśmy wszyscy Małyszami. Ba, niektórzy są nawet anty-Małyszami.

Na gruzach liberalnej demokracji wyrosło nam coś co niektórzy nazywają tele-demokracją, a co można też określić jako władza mniemań i fantazmatów. Jedną z cech tego iskrzącego się feerią błahostek systemu jest to, że każdy może zostać autorytetem od wszystkiego. Ba, nawet kieszonkową „ostoją narodu” i jego duchem wcielonym. Piosenkarze, piłkarze i aktorzy, często zadufane w sobie półgłówki, w roli autorytetów społecznych, gospodarczych i politycznych, panny z silikonowymi biustami w roli znawców, np. teologii, gwiazdy reality-show w Sejmie, itd., itp.
 
Małyszowi – uczcijmy jego faktyczne talenty jako sportowca – przydarzyło się coś podobnego. Bo taka jest logika tele-demokracji: bierzemy znaną twarz, pytamy ją o coś, twarz się paszczy mądrze lub nie,  gada do lub od rzeczy, a konsument słucha/czyta i przyswaja niespecjalnie zastanawiając się, czy właściwie ma to sens i dlaczego. Można zrobić autorytet z Dody, można i z agenta Tomka. Ot, infotainment. Małysz jest jego częścią. Jest idolem (co absolutnie nie oznacza autorytetu).
 
Kłopot, gdy wypowiedź gwiazdy infotainmentu zaboli odbiorców szczególnie wyczulonych na jakąś kwestię. I stąd tyle teraz płaczu i narzekań. Cóż, za stawianie złotych cielców zawsze się płaci – w najlepszym razie – rozczarowaniami.
 
Panie Adamie, koniec z lataniem. Czas wracać na ziemię. Witam w polskim piekiełku. Albo w polityce...
 
A do posłuchania, coś na rozpogodzenie: "Milionerzy" Nohavicy.

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka