Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
6718
BLOG

Jolanta Brzeska (R.I.P.). Wspomnienie Andrzeja Smosarskiego

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 49

Jolanta BrzeskaJolanta Brzeska zaginęła 1 marca 2011 r. Wczoraj zidentyfikowano jej spalone zwłoki, znalezione w Lesie Kabackim. Była aktywną działaczką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Miała 64 lata.

 
„Mieszkała w budynku który został zreprywatyzowany i dostał się w ręce kamienicznika zajmującego się zawodowo »odzyskiwaniem« kamienic (szerszy opis sprawy na www.lokatorzy.pl). W związku z podwyżkami opłat narastać zaczęło zadłużenie i lokatorkę mogła czekać eksmisja” (info za lewica.pl).
 
Jolanta Brzeska uczestniczyła w blokadach eksmisji, demonstracjach, rozmowach z władzami samorządowymi. „Współtworzyła listę postulatów Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Kontaktowała się też między innymi z ludźmi mającymi podobne problemy i zamieszkującymi w budynkach należących do tego samego kamienicznika” (lewica.pl).
 
„Jak wielu innym, miasto odmówiło przyznania jej lokalu komunalnego, mimo iż jej skromna emerytura nie wystarczała na najem lokalu na rynku komercyjnym” (za: CIA). Pomagała innym, którzy mieli podobne problemy: umożliwiała to jej wiedza praktyczna, znajomość prawa.
 
1 marca „z domu wyszła bez dokumentów i prawdopodobnie jakichkolwiek pieniędzy” (informacja podana kilka dni temu przez jej córkę).
 
Jak informuje CIA: „W środę 9 marca, podczas spotkania z miejskimi urzędnikami na Warszawskim Spotkaniu Mieszkaniowym, działacze organizacji lokatorskich skonfrontują władze miasta z tym przypadkiem. Historia Joli zostanie również poruszona na demonstracji pod Urzędem Dzielnicy na Pradze-Północ (w tej dzielnicy też są kamienice przejęte przez  [Marka] Mossakowskiego).

Jolanta była obecna na wielu z tych spotkań i demonstracji i opowiadała o własnej, tragicznej sytuacji. Władze twierdziły, że znają sprawę. Jednak nie zrobiły nic, by jej pomóc”.
 
Trudno w tej chwili przesądzać, jakie były przyczyny śmierci Jolanty Brzeskiej: czy zabójstwo popełniono na tle rabunkowym, czy związane było z jej działalnością w Warszawskim Stowarzyszeniu Lokatorów. Jeśli to drugie, cóż, widać dobrze się w Polsce wciąż mają skądinąd znane metody rozwiązywania problemów, w tym społecznych...
 

 
Wspomnienie Andrzeja Smosarskiego o Jolancie Brzeskiej:
 
Jola była założycielką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, od samego początku pomagała innym ludziom zrozumieć meandry sytuacji prawnych związanych z terrorem wobec najemców mieszkań. Miała niesamowity instynkt prawny, potrafiła szybko i bezbłędnie identyfikować wszystkie składniki bardzo skomplikowanych sytuacji prawnych. Pełna godności, samodzielna, solidarności wobec innych, towarzyska, zawsze obecna na akcjach WSL, jedna z tych kobiet które są dla mnie o wiele bardziej symbolem codziennej walki z wyzyskiem i okrucieństwem niż wszelkie rozreklamowane celebrytki. Sama była obiektem agresji znanego warszawskiego specjalisty od przejmowania budynków i wyrzucania ludzi, niestety sądy i władze miasta do końca były odwrócone od jej problemu z kamienicznikiem. Nie wiemy, czy jej śmierć była związana z konfliktem mieszkaniowym - zaginięcie nastąpiło kilka dni przed kolejnym zapowiedzianym przez kamienicznika i komornika drastycznym uderzeniem w dorobek jej życia. Kilka lat temu zmarł mąż Joli, także aktywny działacz lokatorski, bardzo to przeżyła, ale zacisnęła zęby walcząc dalej o swoje i nie tylko swoje: godność, mieszkanie, zmianę polityki mieszkaniowej władz stolicy. Bardzo kochała swoją córkę i wnuka, o których często opowiadała. Siedziałem wczoraj wiele godzin rozmawiając z córką Joli. Podobnie - twarda dzielna kobieta, która nie poddaje się w sytuacjach opresji.
 

 
POLECAM duży artykuł z OBYWATELA na ten temat:  "Zreprywatyzowani"
 
 
Jolanta Brzeska
 
 
R.I.P.
 
* * *
 
Wszystkim Paniom, które lubią otrzymywać życzenia w Dniu Kobiet: wiele powodów do radości, dobrych wiosennych, letnich, jesiennych i zimowych dni; pięknych i spełniających się marzeń. I piosenka, oczywiście, bo „piosenka jest dobra na wszystko”: THE FUGEES:„No women, no cry”  (znaczy się: nie ma kraju bez kobiet. A jeśli jest, musi to być straszny kraj).

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka