Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
1753
BLOG

Rafał Łętocha: O ruchu narodowym

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 53

 Od pewnego czasu myślałem, jak wzbogacić formułę bloga. Po kilku latach blogowania, ciesząc się z faktu, że na Czytelników nie mogę narzekać (choć oni na mnie  zawsze) i że sam salon24 jest bardzo znaną marką w blogosferze, postanowiłem zaproponować coś nowego.

 
Jestem nie tylko blogerem, ale i tzw. dziennikarzem obywatelskim, co czasem ułatwia kontakt z ludźmi ważnymi, czy interesującymi, a nie zawsze popularnymi/promowanymi w mainstreamie. Pomyślałem, że warto zacząć przeprowadzać z nimi mini-wywiady, czy robić ankiety z ich udziałem, odnoszące się do aktualnie omawianych, ważnych, dyskutowanych także w salonie24 wydarzeń.
 
Początkowo chciałem w każdej tego typu notce prezentować trzech autorów w niedługich wypowiedziach. Ale ze względu na to, że blog-notki muszą być jednak dość krótkie, by nie znużyć Czytelnika, postanowiłem w każdym tekście oddawać głos jednemu autorowi.

Poglądy zaproszonych gości nie zawsze będą odzwierciedlały opinie autora bloga. Ale takie jest właśnie moje zamierzenie.
 
Formuła zatem docelowo będzie taka: jeden temat, wypowiedzi dwóch, trzech osób, każda w osobnej notce. Zapraszam do lektury pierwszego tekstu o ruchu narodowym, na pytania odpowiada dr hab. Rafał Łętocha.
 
Consolamentum: Jakie tradycje, osoby związane z ruchem narodowym, są ci najbliższe?

Różne osoby z różnych okresów obozu narodowego, poza Romanem Dmowskim co niejako oczywiste, wymieniłbym z pierwszego pokolenia narodowców Jana Ludwika Popławskiego, którego podziwiam za talenty organizacyjne oraz świetną publicystykę, trafiającą w samo sedno, pozbawioną jakiegokolwiek mętniactwa, nadymania się czy też tzw. mędrkowania, z lat późniejszych zdecydowanie Wojciech Wasiutyński, jeśli miałbym wybierać pomiędzy nurtami, które wyodrębniły się na emigracji, jeden reprezentowany przez Wasiutyńskiego, drugi zaś Jędrzeja Giertycha, to zdecydowanie bliżej mi do tego pierwszego. Mówiąc o szeroko rozumianym obozie narodowym na pewno również reprezentanci Sztuki i Narodu, Andrzej Trzebiński czy Tadeusz Gajcy. Do tego mógłbym dorzucić takie postaci jak Stanisław Piasecki, Jan Mosdorf i mimo wszystko, niech będzie Adam Doboszyński, ale bynajmniej nie za to z czym jest najbardziej kojarzony tzn. słynny marsz na Myślenice. Całe pokolenie NSZ również tutaj wchodziłoby w grę, działa na wyobraźnię bowiem ich heroiczna postawa, walka na dwa fronty do samego końca.
 
C.: Jakie pozytywy, jakie negatywy wiążesz z polskim ruchem narodowym, współczesnym i sprzed II wojny światowej?
 
Przytoczę to co już kiedyś napisałem w odpowiedzi na inną ankietę. Niezwykle pociągający jest model uprawiania polityki, traktowanie jej jako służby, ale to zapewne nie jest możliwe do odrodzenia i raczej związane jest z pewnym pokoleniem osób, a nie tylko obozem narodowym. Dmowski w liście do Juliusza Zdanowskiego podkreślał, że jedynie dzięki różnym ekwilibrystycznym sztuczkom utrzymywał się na powierzchni jako człowiek niezależny. „Uważałem wszakże, iż dla rzeczy, o którą walczę, warto to poświęcenie zrobić. Dziś jest inaczej: starość bliższa, a sprawa wymagająca poświęcenia bliższa. Nie chcę kończyć życia ani w dobroczynnym przytułku, ani na łaskawym chlebie u któregoś z przyjaciół. Muszę więc teraz wydać sporo energii na to, by sobie własny kąt urządzić i tak zorganizować życie, żeby od nikogo nic nie potrzebować. To zaś mogę zrobić tylko, stojąc przez dobrych parę lat z daleka od bieżącej polityki, która w dzisiejszych warunkach zrobiłaby mnie kompletnym żebrakiem”. Jakże to odmienne od tego co dziś obserwujemy, kiedy polityka to najlepsze zabezpieczenie na przyszłość, możliwość „urządzenia się”, ze służbą natomiast nie ma nic wspólnego.
 
Warto przytoczyć tez słowa Wojciecha Wasiutyńskiego z pracy "Stronnictwo wielkiego celu", który odpowiadając poniekąd na to pytanie  pisał, że: „Po pierwsze, szkoła myślenia o Polsce. System rozumowego, nie uczuciowego stosunku do polityki, krytycznej oceny narodu, traktowania polityki narodowej nie jako gry, ale jako moralnego obowiązku, walka z narodowymi wadami. Po drugie, uznanie prymatu narodu wobec wszystkich innych form społecznych, takich jak klasa, związek międzynarodowy, dzielnica i własna partia. Po trzecie, zazdrosne strzeżenie niezależności zewnętrznej i wewnętrznej, zachowanie jego osobowości i własnego charakteru”. Ja lapidarnie i trochę przekornie powiedziałbym realizm polityczny, według mnie praca Dmowskiego "Polityka polska i odbudowanie państwa"  powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy chcą się zajmować polityką w jakikolwiek sposób, jako komentatorzy, historycy czy praktycy. Doskonale ukazane tam zostały mechanizmy rządzące tą sferą.
 
Po drugie zaś romantyzm polityczny ruchu narodowego z lat trzydziestych i czterdziestych stanowi dla mnie taką wartość. Jak pisał bowiem Andrzej Walicki w szkicu "Naród i terytorium narodowe w misjonistycznych ideologiach polskiego romantyzmu" pojęcie romantyzmu politycznego nie musi wcale być przeciwieństwem politycznego realizmu. Może stanowić bowiem określenie łączenia ambitnych aspiracji narodowych z uniwersalistycznymi racjami moralnymi, uzasadniającymi te inspiracje i ograniczającymi je jednocześnie.
 
Co do negatywów, tyle się o tym pisze i mówi ciągle kolportując różnego rodzaju mniej lub bardziej prawdziwe opinie, często wręcz oszczerstwa, iż nie chce dołączać do tego chóru. Negatywem jeśli chodzi o ruch narodowy po 1989 r. jest niewątpliwie to, iż nie potrafił się zjednoczyć, zdobyć choćby części tego poparcia, które miał przed wojną, nie potrafiono wykorzystać odpowiedniej koniunktury, zapału młodych ludzi. Do tego dochodzi sui generis epigoństwo, kurczowe trzymanie się pewnych idei wypracowanych przed laty, które były może sensowne dawno temu, w ówczesnej sytuacji społecznej czy geopolitycznej Polski, dziś zaś niekoniecznie. Uważanie pewnych koncepcji jako stałej w endeckiej myśli, a nie tylko odpowiadających potrzebom danej chwili, aktualnych i sensownych w danym momencie. Tak chociażby traktowana bywa przez niektórych orientacja prorosyjska czy tzw. kwestia żydowska.
 
C.: Co zadecydowało o tym, że ruch narodowy stał się dla Ciebie bliską ideą/ruchem?
 
Zadecydowała o tym lektura pism myślicieli z nim związanych, pamiętam kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych sięgałem po raz pierwszy po prace takich osób jak Roman Dmowski czy Adam Doboszyński miałem już w zasadzie wyrobioną opinię na temat tego co tam odnajdę, wszak wszyscy wokół powtarzali, iż w zasadzie jest to jakaś forma naszego rodzimego faszyzmu. Jakież było moje zdziwienia kiedy nie odnalazłem tam rzeczy, o których ze wszystkich stron mnie przekonywano. Miałem widać jeszcze na tyle samodzielności intelektualnej, iż nie uznałem, że skoro to co piszą w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce” czy „Wprost” nie zgadza się z rzeczywistością to tym gorzej dla rzeczywistości. Przyciągnęło mnie natomiast i spodobało się to o czym piszę w odpowiedzi na 1 pytanie.

C.: Jak oceniasz tegoroczny Marsz Niepodległości i kontrmanifestacje lewicy?

W Marszu nie uczestniczyłem, a więc trudno autorytatywnie mi oceniać to wszystko, jednak z tego co wiem na podstawie relacji telewizyjnych, prasowych oraz osób, które w nim uczestniczyły uważam, iż była to interesująca inicjatywa, w której wzięli udział ludzie o różnych poglądach, reprezentujący rozmaite środowiska polityczne, nie koniecznie związani w jakikolwiek sposób z obozem narodowym. Marsz był legalny, miał wyznaczoną trasę i nie było żadnych przesłanek ku temu aby przewidywać, iż dojdzie w czasie jego trwania do łamania prawa.  Jak wiemy „Gazeta Wyborcza” wraz z innymi środowiskami przeprowadziła kilkutygodniową nagonkę, czego efektem był nielegalna i agresywna kontrmanifestacja, której jedynym celem było uniemożliwienia przeprowadzenia Marszu i prowokowanie jego uczestników. Jak się wydaje tym razem nawet w przekazach telewizyjnych nie udało się relacji zmanipulować w ten sposób aby nie widać było która ze stron była tą agresywną.
 
Rafał Łętocha ­­– ur. 1973, politolog i religioznawca. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, zastępca Dyrektora w Instytucie Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor w Instytucie Politologii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu. Autor książek Katolicyzm a idea narodowa. Miejsce religii w myśli obozu narodowego lat okupacji (Lublin 2002) i „Oportet vos nasci denuo”. Myśl społeczno-polityczna Jerzego Brauna (Kraków 2006). Publikował m.in. w pismach: „Dialogue and Universalism”, „Dzieje Najnowsze”,„Fronda”, „Glaukopis”, „Nomos”, „Nowa Myśl Polska”, „Obywatel”, „Państwo i Społeczeństwo”, „Politeja”, „Polityka Narodowa”, „Pro Fide Rege et Lege”, „Studia Judaica”, „Studia Religiologica”, „Templum Novum”. Mieszka w Myślenicach.
 
Jeśli macie swoje sugestie co do tematów rozmów, rozmówców: proszę pisać. 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka