Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
300
BLOG

Prawicowy, wściekły pies (aktl. 00:41, 28 VII 2010)

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

W Krakowie, na Rynku Głównym mieści się redakcja pewnego arcykonserwatywnego pisma. Jest ono tak arcykonserwatywne (na galicyjską modłę), że ponoć nawet sekretarka w redakcji ma wąsy a la  Najjaśniejszy Pan Cysorz.  Że niby nikt nie widział tej sekretarki? Redakcja chowa ją do kredensu, gdy przyjdą (niepożądani) goście.

Żeby nie trzymać czytelników w niepewności: pismo nazywa się „Pressje”, terminowali w nim liczni prawicowi publicyści tzw. młodego pokolenia, by wspomnieć Jakuba Lubelskiego czy Michała Szułdrzyńskiego. Naczelnym jest Arkady Rzegocki, pierwszym sekretarzem Paweł Rojek, autor „Semiotyki Solidarności” (recenzja w aktualnym OBYWATELU).  W ostatnim numerze (czy jak chcą sami pressjoniści „ostatniej tece”) jest kilka rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. O tej najistotniejszej dla całej notki na koniec.
 
1) Artykuł (w całości w Sieci): „Strategia bezpieczeństwa narodowego Federacji Rosyjskiej”: oficjalny dokument administracji Dimitrija Miedwiedjewa. Polecam nie tylko twórcom i miłośnikom bloga Forum Rosja-Polska.
 
2) Tekst Wojciecha Czabanowskiego „Caritas in veritate i ekonomiczna demokracja”. CIV, przypominam, to tytuł encykliki społecznej Benedykta XVI, nad którą kto mógł szybciutko przeszedł do porządku dziennego.
 
3)     3) Zbiór artykułów, czy jak kto woli wiernopoddańczy hołd młodej, prawicowej inteligencji wobec jednego z jej tożsamość-dawców, Ryszarda Legutko: „Teka Legutki”. Szczerze polecam tekst Pavela Švanda, „Ryszard Legutko i Czesi”. Okazuje się bowiem, że bracia Czesi też czytają „filozofa skinów”, jak czule wyraża się o profesorze część moich lewicowych braci i sióstr.
 
Ale wróćmy do kredensu, w którym redakcja przed wzrokiem profanów ukrywa wspomnianą już wąsatą sekretarkę. Otóż, w ostatnich PRESSJACH ukazał się wywiad inaugurujący cykl „KRAKOWSKI KREDENS”. Wywiad o tyle interesujący, chyba nie tylko dla mnie, ale każdego miłośnika zarówno idei, jak historii, że wpisuje się w słabo u nas kultywowaną tradycję „biografii intelektualnej”.
 
To rozmowa Krzysztofa Mazura i Pawła Rojka z „prawicowym, wściekłym psem”, czyli… Ryszardem Legutko. Tytuł notki zaczerpnąłem zresztą z ironicznej autoprezentacji filozofa w trakcie konwersacji trzech dżentelmenów. Trzeba tu przyznać redaktorom PRESSJI, że dobrze przygotowali się do wywiadu i całość przeprowadzona jest zgodnie z prawidłami sztuki. Czytelnik przechodzi z Legutką przez kawałek jego własnego życia i fragment polskiej historii. Są tam drobiazgi, dowiadujemy się np. o tym, że młody Legutko pisał pracę magisterką na filozofii z Schopenhauera, a na anglistyce z Faulknera, ale i rzeczy poważniejsze: jest opowieść o krakowskim, opozycyjnym piśmie „Arka”, o „Solidarności”, kumplu z opozycji, Lesławie Maleszce.
 
Sporo jest o Bronisławie Łagowskim (raczej gorzko, choć z szacunkiem); trochę o ś.p. Mirosławie Dzielskim, o. Janie Andrzeju Kłoczowskim OP, Ryszardzie Terleckim, Romanie Graczyku, o. Macieju Ziębie OP: tych wszystkich starszych panach, z których część jeszcze żyje, i których nazwiska dla moich roczników mają swój blask i swoją wagę. Jest i o GW, o „Tygodniku Powszechnym”, ciepło o Miłoszu. Wywiad wciąga, Legutko opowiada o swoich perypetiach z PRL, z III RP, z „intelektualnym salonem”, własnym pisaniem. Rozmowa nie jest przesadnie obszerna (przynajmniej dla miłośników wywiadów-rzek), ale w sam raz jak na możliwości „tołstogo żurnała”. Całość okraszona jest niezbędną dla profesora dawką narzekania na egalitaryzm, polityczną poprawność, i na co tam jeszcze konserwatyści lubią sobie ponarzekać, gdy łupie ich w kościach.
 
W każdym razie: kolegom po piórze gratuluję dobrej roboty. Warto było zrobić taki wywiad. Ma wartość bynajmniej nie (tylko) sentymentalną. A zdeklarowanym antagonistom krakowskiego filozofa szepnę tylko: zajrzyjcie do KREDENSU, nie taki Legutko straszny, jak go malują…
 
PS. Też mam na koncie wywiad z profesorem, nawet dość obszerny. Tyle że sprzed paru lat. I to do TRYBUNY. To była heca. Ale o tym może innym razem.;-)
 
Towarzysze z PRESSJi raczyli odnotować niniejszy tekst na swojej stronie. Jak się okazuje, samych siebie mają za sushi-konserwatystów. O czasy, o obyczaje!  Więcej tutaj.
 

Z dedykacją dla Pana Profesora i jego wiernych (i niewiernych) uczniów i studentów.:-)
 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura