Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
56
BLOG

Holandia! Holandia!

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Rozmaitości Obserwuj notkę 28

Niedawno czytałem na salonie24 komentarz, że europejski futbol jest skończony, bo skończona jest dekadencka, lewacka Europa… Krótkowidzom, jak widać, nie pomagają nawet ideologiczne okulary. A wprost przeciwnie.

 
Wśród półfinałowych drużyn mamy trzy europejskie: „lewacka” Holandia, „lewacka” drużyna Niemiec, no i Hiszpanie od Zappatero.;-)… Nie ma dziwnym trafem drużyny z „arcykatolickiej”, „konserwatywnej” Polski, wedle powyższego myślenia ostoi tężyzny nie tylko moralnej, zaś na deser jest Urugwaj, i to tylko dzięki instynktowi Suareza i źle wymierzonemu strzałowi piłkarza Ghany.
 
Mam nadzieję, że mistrzostwo zdobędzie Holandia, ale Niemcy sprawiają wrażenie trudnych do zatrzymania. Każdy, kto grał sam w piłkę, amatorsko czy profesjonalnie, miał swoją drużynę, wypróbowanych kumpli wie, co to jest „fala wznosząca”, kiedy nikt, nic nie może cię zatrzymać, gdy wszystko ze sobą współgra i nawet bramka przeciwnika jest twoim sojusznikiem. A Niemcy są na fali. Niby żadnych fajerwerków, zawodnicy też bez nazwisk zapierających dech w piersiach, ale solidni jak niemieckie koleje.:-)
 
To, co wczoraj stało się na „Greenpoincie” w Cape Town, to była wielka rzecz i cudne widowisko. A dla wielu, spodziewam się, spore zaskoczenie. Trzecia minuta, Müller, Argentyna zbita z pantałyku aż do przerwy. W drugiej połowie argentyński zryw, przerwany przez Klose w 74 minucie. Sześć minut później bramka Mascherano, jak w pysk Argentynę strzelił. I na wyjście jeszcze kopniak w cztery litery od Klose. Niemcy! Niemcy! I przybity Maradonna, ocierający łzy z oczu.
 
A mecz Paragwaj-Hiszpania? Niby nic specjalnego, ale ta końcówka, kilka minut skondensowanych emocji, energia jak w błysku pioruna, coś, czego pragnie każdy kibic, te ciary na plecach. Ech, przypominają się wszystkie emocje, wszystkie wzruszenia, gdy samemu biegało się za piłką po mniej lub bardziej równym, gorzej lub lepiej wykoszonych szkolnych boiskach. Albo na Piastowskiej, w Krakowie, na studenckim wuefie. Łut szczęścia dla jednych, cholerny pech drugich. Zmarnowane karne. Słupek, słupek, bramka. Oto dramat i szczęście piłkarza!
 
Tak czy inaczej, jestem oranżystą, stawiam na pomarańczową Holandię. A jak nie wygrają, to ze zgryzoty rozkręcę J. holenderkę. Bo wielka potrafi być żałość kibica.
 
PS. I tak po zdaje się trzech latach blogowania zadebiutowałem na boisku24.
 

 
Ooo, i jeszcze cuś takiego:
 

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości